poniedziałek, 8 października 2012

10/08/2012

Zimno i wieje. Może trochę przesadzam, ale gdzie te trzydzieści stopni? I komu to przeszkadzało? W nocy wiatr wyrwał z zatrzasków moskitierę w sypialni i walił nią o szybę tak, że o mało co nie dostałam zawału, ale na szczęście Franek już był, więc mial mnie kto ratować. Naprawdę, bo od  soboty alarm w ogóle nie chciał odpalić, error, error, parter not ready, arming failed, make a bypass, świetnie. Jeszcze kilka  takich zrywów w nocy i sama będę potrzebowała bypassa.
Obejrzeliśmy LOOPERa, nie taki głupi wcale, jak mi się wydawało po przeczytaniu opisu. Trochę męczy mnie Bruce Willis, kilka razy podskoczyłam na fotelu, ale myślę, że warto obejrzeć. 
Teraz Kopenhaga, tam to dopiero ma być zimno... po sprawdzeniu prognozy pogody kategorycznie odmawiam ściskania syrenki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz