środa, 3 października 2012

10/03/2012

O, te nowe zielone bardzo dobre. Skittlesy oczywiście. Naprawdę chciałabym, żeby mi się nic nie śniło, ale tak jakby nie mam na to wpływu. I naprawdę nie chcę tu robić sennika, ale kto wie, może kiedyś trafię na jakiegoś psychoanalityka, który mi to wszystko wytłumaczy, a więc... dziś śniło mi się, że moja najlepsza przyjaciółka z czasów liceum była lesbijką i mimo małżeństwa ze skądinąd znanym mi również ze szkolnej ławki kolegą, miała romans ze swoją najlepszą przyjaciółką ze szkoły podstawowej (!), a to wszystko opowiadała mi jej matka, szlochając w rękaw, że ona nigdy nie będzie mieć wnuków, i że tak bardzo mi zazdrości Sandry. Fajnie co? A jeśli dobrze pamiętam, to ta moja przyjaciółka, która miała okazać się lesbijką dziś obchodzi urodziny. Może są na to jakieś pastylki, albo co, bo mnie te sny nerwowo wykończą, a przysięgam, że nie mam na to czasu.

Wczoraj natomiast odkryłam, ze w Bukareszcie nie ma tramwajów! Jechałam sobie bulwarem Magierów i myślałam, że mi przypomina naszą Marszałkowską, tylko czegoś mi brakowało... tramwajów. Potem myślałam dalej nad tymi tramwajami, gdzie są i jest tylko jeden widoczny tramwaj 41, który jedzie prawie przez całe miasto. Może gdzieś tam na obrzeżach jeszcze są, ale w centrum same autobusy i trolejbusy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz