piątek, 5 października 2012

10/05/2012

Co to była za noc! No niestety mało upojna, ale całkiem nieprzespana, bo koło trzeciej obudził mnie alarm, a Franek w Londynie, u nas nie może być nudno. Teraz wydaje mi się, że to wariuje czujką w kuchni, ale po ciemku wszystko wygląda inaczej. Próbowałam sobie wytłumaczyć, że to niemożliwe, żeby ktoś się włamał, nie budząc psów, na dodatek bez otwierania drzwi i okien, więc jak już ochrona sobie pojechała nie stwierdziwszy na terenie obecności osób trzecich,  próbowałam usnąć, ale nie mogłam, bo oczami wyobraźni cały czas widziałam, jak ktoś się chowa pod schodami, albo w garażu i teraz czyha na nasze życie. Więc zabrałam Sandrę do siebie, zamknęłam drzwi od sypialni na klucz i nasłuchiwałam z przerwami na drzemki do siódmej rano. A Emma to nie wiem, albo ma nerwy ze stali, albo jest jakaś głucha, mówi, że w ogóle nic w nocy nie słyszała. Kawy, kawy, kaaaawyyyy!

2 komentarze:

  1. Znajomi w Londynie przez 8 tygodni wariowali z powodu alarmu. Firma ochroniarska klęła ich w żywy kamień, bo tych nocnych alarmów potrafili mieć i 3 na noc.
    Okazało się, że mieli na stanie jedną, małą myszkę polną, która swą drobną posturą, potrafiła ten alarm wbudzić!
    Sprawdź, w końcu jesteś blisko "przyrody"-;))

    Zaraziłaś mnie abstrakcja snów, a myślałam, że mam już spokój-;))
    M.

    PS. Uściskaj ode mnie kopenhaską syrenkę. Ech.. tyle lat-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, nasz specjalista mówi, że to może duża ćma...
      Naprawdę muszę ją ściskać? pomachanie ręką nie wystarczy? Boję się, że dostanę za to mandat, a w Danii drogo... :)))

      Usuń