czwartek, 20 grudnia 2012

2012/2012

Czy to nie dziś powinien być ten koniec świata? Proszę bardzo, oszczędzę trochę zdrowia przed sobotnim obiadem, bo naprawdę nie wiem, jak i gdzie wszystkich usadzę, i co podam, co to za tradycja w ogóle, żeby się obrzerać przed świętami? Ale nic to, biorę głęboki oddech i idę... kupować ostatnie prezenty, ała! Jakoś tak czuję się wyżuta i wypluta, gdzie mój entuzjazm, hip, hip hura, gdzie? Idą święta, idą, choinkę mamy taką kurwa śliczną, że dostała ponad 50 lajków na fejsbuniu, jego choinka, jego toast, nie lubię tego. Nie lubię być pominięta, niewidoczna, transparentna. To wszystko przez Franka. On nie rozumie dlaczego? O co? Wybuchłam, ale nie na całego, tylko tak trochę, przepraszał, już mi lepiej, bo to bez sensu, żeby mi gorycz zalała święta, bo przecież może być miło, może, ale... jeszcze jego brat z żoną, której nie kocha, ale boi się rozwodu i zasłania się dobrem dzieci, i rodzice, ojciec, który wszystko wie najlepiej i mama z wiecznie skwaszoną miną, naprawdę, niech to nie będzie ta kropla, która się przeleje, niech będzie miło. Lubię jak jest miło. Hej, no to uśmiechajmy się do siebie i zapomnijmy o wszystkim złym, okej? Ja spróbuję i napiszę jak było, ale to dopiero w styczniu. Jeśli nie nastąpi koniec świata, a naprawdę dziś to mi wszystko jedno... O! a gdyby nastąpił, to wyznanie: "Będę Cię kochał do końca świata" może być nawet prawdziwe, no to do roboty i najlepszego!

1 komentarz:

  1. Koniec świata dopiero jutro, dziś mozna zaszaleć M.

    OdpowiedzUsuń