środa, 20 czerwca 2012

06/20/2012

Wydaje mi się, że łatwiej byłoby wysłać Emmę w kosmos, niż załatwić jej wjazd do Polski, bo MY jesteśmy w Schengen moi Państwo, a ona nie i nigdy nie była, dlatego od początku maja wałkujemy temat wizy, ale jest szansa, że za trzy tygodnie będzie.
Tęsknię, ostatnio nawet bardzo, dlatego wczoraj zrobiłam bitki wołowe z pieczarkami i kaszą jęczmienną. A kasza była z Polski, oryginalna. Marzy mi się piwo na plaży, ale nie byle jakiej, na Helu, na naszym ciasnym, tandetnym Helu. A wiecie, że w Carrefourze można dostać żelki z Łomianek? Od razu mi raźniej, jak widzę takie kwiatki.

2 komentarze:

  1. Z żelków, to ja tylko nóżki w galarecie a la mła albo ND-;) Inne budzą we mnie obawę, bo połączenie szpiku świni czy woła plus owocowe coś, działa na mnie wymiotnie. Ale, ja nienormalna jestem, proszę się nie zrażać-;))

    Co do Twoich tęsknot, to potwierdzasz tezę Chmielewskiej... pamiętasz?? Parafrazując: dla Araba Grójec to egzotyka-;)
    Ja, mimo tęsknoty za kupkami gruzu, nie za bielą piasku, wybrałabym raczej Constancę czy Mamaię-;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę myślisz, że oni pchają prawdziwą żelatynę ze świni do żelków? ja myślę, że to wszystko jest sztuczne, tak czy inaczej świńska noga z owocami też mi nie przeszkadza :))

      Nie zaprzeczam, że egzotyka :) może nie Grójec, ale do Olsztyna to bym pojechała :) na jagodzianki i piwo :))

      Nie wiesz co mówisz.. w Mamai same łyse karki i laski z silikonami na wierzchu i w spódniczkach, które im niczego nie zakrywają, a moja ulubiona Constanca niestety upada i niszczeje, bo władze mają w dupie zabytki.
      Pozostają Eforie, tam jeszcze jest miło, ale dziś to wolałabym się zamknąć w jakiejś miłej piwniczce z winami w okolicach Focsani, bo + 37 średnio znoszę :)))

      Usuń