czwartek, 1 listopada 2012

11/01/2012

W Rumunii nie obchodzi się Wszystkich Świętych tak jak u nas, dziś jest normalny dzień pracy, dziwnie mi z tym, może powiem Frankowi, żebyśmy odwiedzili grób jego babci w weekend.
Rano byłyśmy z Sandrą pierwszy raz w przedszkolu. Podobało jej się do momentu, gdy zniknęłam z pola widzenia, ale jak na pierwszy raz uważam, że było okej. Jutro też idziemy. Przedszkole jest prywatne, ale bez fajerwerków, bo na razie nie myślę o Harvardzie, tylko o miejscu gdzie moje dziecko nauczy się przebywać z rówieśnikami. Wybrałam je dlatego, że znamy właścicielkę, młoda dziewczyna, pacjentka Franka, przyjaciółka jednej z asystentek, była u nas raz na imprezie i zapamiętałam ją, bo była najbardziej pijana ze wszystkich. Okej może to nie jest najlepsze wspomnienie jakie może zostawić pani przedszkolanka, ale w pracy przecież nie pije, poza tym lubię ją i wiem, że Sandra będzie z nią bezpieczna. Zobaczymy jak będzie jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz