wtorek, 13 listopada 2012

11/13/2012

Nie wiem jak u Was, ale u mnie jest mgła, codziennie, przeważnie do południa, potem się rozprasza i wraca po nocy. Ja też wracam po nocy i wcale mnie to nie cieszy.
Franek zgubił klucze. W zasadzie nie powinnam się dziwić, bo on ciągle coś gubi, klucze, kluczyki, skarpetki, pokrowiec na garnitury. Raz zgubił majtki, to znaczy myślał, że ktoś mu je ukradł na siłowni, ale znalazły się w torbie. To że sam się jeszcze nie zgubił to cud, naprawdę. 
Poza tym Franek dokupił więcej lampek na tuje, ja uważam, że lampki na choince i tui przy wejściu wystarczą, ale on nie, drugi Griswold przysięgam. Nakupił lampek jak głupi piwa, więc jak nic będzie nas widać z kosmosu. 
I przez to znowu myślę o Wigilii... dwanaście osób, dziesięć krzeseł, barszczyk z uszkami przywiezie mama, schab i bigos? Franek chce indyka... całego, z farszem w środku... nie, nie, nie, jeszcze nie teraz. 

2 komentarze:

  1. Zacznijcie zbierać na rachunek za prąd-:))

    Dlaczego nie chcesz indyka?
    Ż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic mi nie mów... ale to są LEDy i podobno tyle nie żrą :)

      Usuń