wtorek, 6 listopada 2012

11/06/2012

Zwariuję przez to przedszkole słowo daję, zwariuję zanim Sandra tam w ogóle pójdzie, a pójdzie pewnie od stycznia. To drugie zupełnie inne niż pierwsze, takie mniej przedszkolne, z marmurowymi schodami, czerwonym dywanem, jeżem i dwoma świnkami morskimi. Świnki morskie jeszcze rozumiem, ale czerwony dywan? Jedzenie ładnie pachnie, pani przedszkolanka puszcza dzieciom operę i balet, nie wygląda na taką co się upija na imprezach, ale kontakt mam z nią średni. Nie wiem co na to Sandra, bo jej i tak najbardziej podobała się koparka przed wejściem. Nie wiem co na to Franek, bo poza świnkami morskimi przedszkola różni 500 zł czesnego. I nie wiem czy zostawiać Sandrę na spanie, czy nie. Nie spodziewałam się takich dylematów. A na razie siedzimy w domu, bo Sandra ma gluta do pasa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz