W stronę tarasu nie patrzę, bo jak Boga kocham szlag mnie trafi.
Zapowiadają 32 stopnie w południe, a mnie boli gardło tak, że jak przełykam ślinę, to poci mi się pod oczami. Kiedyś już tak miałam, w Egipcie, wtedy leczyłam się whisky bez lodu i pałeczkami kwasu mlekowego w proszku stosowanymi bezpośrednio na migdałki. Niestety, w tej chwili nie mam, żadnego z powyższych.
Franek powiedział, że nie widzi stanu zapalnego, może on nie widzi, ale ja czuję. Kupił mi jakieś wstrętne pudrowe pastylki i kazał wyrzucić tantum verde. Fajnie mieć faceta lekarza, naprawdę.
Zamierzam dziś zrobić guacamole, tylko nie wiem którą wersję, rozgniataną, czy siekaną. Jakieś sugestie?
Nie przepadam za awokado. Ale chyba zdecydowanie gniecione. I z czosnkiem. I papryczkami chili, bo wzbogacają smak. A do czego je robisz??
OdpowiedzUsuńM.
Do grzanek. Franek wsunął całą miskę. Było gniecione, ale z pomidorami i bez czosnku, bo mój żołądek ostatnio nie lubi, ale z odrobiną chili. Proste i kaloryczne :)
Usuń