czwartek, 13 września 2012

09/13/2012

Śniło mi się, że mieliśmy z Frankiem dwa domy, jeden normalny do mieszkania, a drugi trochę góralski, gościnny, stały obok siebie, nawet były połączone, chyba garażem, a garaż był z windą dla samochodów. Na dodatek te domy były w różnych strefach czasowych (to pewnie dlatego, że jak byliśmy w Wietnamie to jeden hotel miał inną strefę czasową, niż reszta Wietnamu i strasznie nas to bawiło). A Frankowi śnił się bezprzewodowy prysznic. On lubi takie wynalazki, wczoraj marudził, że iPhone 5 jest za mało innowacyjny, bo powinien mieć teleport, a jeśli nie, to chociaż hologram, no i weź tu traf za takim konsumentem...
A Sandra zaczęła mówić "buti" i przymierza każdą parę butów która stanie na jej drodze, każdą. Moja krew! Nie wiem co jej się śniło, ale z ruchu rąk wnioskuję, że wczorajsza piaskownica.

2 komentarze:

  1. Ekstrapolując, powinna być to piaskownica w windzie łączącej dwa domy-;)))))
    M.

    OdpowiedzUsuń