wtorek, 29 maja 2012
05/29/2012
Żeby się nie rozczarować, z samego rana przypomniałam Frankowi, że dziś są moje imieniny. Jeszcze nie rozgryzłam rumuńskiego kalendarza imienin, bo oni tu obchodzą po kilka razy w roku i to dla wszystkich imion, czyli jeśli ktoś nosi trzy imiona świętych to obchodzi imieniny co najmniej trzy razy w roku. Podpięłabym się też i pod rumuńskie imieniny, ale nie mam pojęcia kiedy wypadają, dlatego na razie zostaję tylko przy dzisiejszej dacie. Wczoraj łosoś w beszamelu z kaparami słusznie dostał brawa, ale hitem i tak pozostaje sałata ze świeżego szpinaku z kozim serem i truskawkami. Tylko te truskawki powinny być słodsze, ale skąd mają być, jak ciągle pada i od dwóch tygodni nie może przestać. Władze ogłaszają kolejne kody zagrożenia powodziowego, a nam ukradli kabel telefoniczny i to w centrum miasta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
100 lat i róznych innych przyjemności-;)
OdpowiedzUsuńMagda