czwartek, 26 kwietnia 2012

04/26/2012

Nie mogę się skupić, robię dziesięć rzeczy na raz i ciągle o czymś zapominam. Najczęściej zapominam o załącznikach. Na dodatek pogoda taka zmienna, że zgłupieć można. No ale do rzeczy, w końcu wymyśliłam prezent dla Franka na urodziny, a przy okazji też znalazłam bardzo fajne miejsce na lunche i sobotnie śniadania. Slow-food, świetna sałata z marynowaną cielęciną, mało tego, zanim się zdecydowałam co zjem, mogłam spróbować każdego dania. A po sąsiedzku mają sklep z szałowymi butami... hmm cóż za zbieg okoliczności!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz