Coś mi weszło w szyję, ale jak! W żadną stronę nie mogę się odwrócić, a odchylenie głowy do tyłu jest niemożliwe, siedzę jak pokurcz. Nie wiem jak my ten walentynkowy seks będziemy uprawiać, naprawdę nie wiem, ja pokrzywiona, Franek zasmarkany, romantycznie jest.
A propos, mówiłam już że w Rumunii nie ma Walentynek? To znaczy teraz są, ale jakoś tak bez przekonania, bo im się to kłóci z ich kalendarzem Świętych, a to w religii prawosławnej to bardzo ważna rzecz. Tak więc, szaleństwa nie ma, owszem są bombonierki w serduszka i bilety do kina dla zakochanych za pół ceny, ale to naprawdę wersja lajt w porównaniu na przykład z Warszawą.
Walentynki w Rumunii się nie sprzedały, może dlatego że mają swoje Dragobete 24-go lutego, brawo!
Co to za święto Dragobete? Synu miał się urodzić w Walentynki, ale jak widać wybrał Dragobete ...cokolwiek by to nie znaczyło.
OdpowiedzUsuńbabz
ps. dużo ibupromu proponuje, ciepła kapiel i dacie radę.
Dzień dobry Babz!
UsuńDragobete to taki właśnie rumuński dzień zakochanych, tylko nie związany z żadnym świętym, a z naturą. Podobno tego dnia ptaki zaczynają wić gniazda, czyli znak żeby się kochać :)
PS. obyło się bez ibupromu :))))