środa, 13 lutego 2013

02/13/2013

Coś mi weszło w szyję, ale jak! W żadną stronę nie mogę się odwrócić, a odchylenie głowy do tyłu jest niemożliwe, siedzę jak pokurcz. Nie wiem jak my ten walentynkowy seks będziemy uprawiać, naprawdę nie wiem, ja pokrzywiona, Franek zasmarkany, romantycznie jest.

A propos, mówiłam już że w Rumunii nie ma Walentynek? To znaczy teraz są, ale jakoś tak bez przekonania, bo im się to kłóci z ich kalendarzem Świętych, a to w religii prawosławnej to bardzo ważna rzecz. Tak więc, szaleństwa nie ma, owszem są bombonierki w serduszka i bilety do kina dla zakochanych za pół ceny, ale to naprawdę wersja lajt w porównaniu na przykład z Warszawą.
Walentynki w Rumunii się nie sprzedały, może dlatego że mają swoje Dragobete 24-go lutego, brawo!

2 komentarze:

  1. Co to za święto Dragobete? Synu miał się urodzić w Walentynki, ale jak widać wybrał Dragobete ...cokolwiek by to nie znaczyło.

    babz

    ps. dużo ibupromu proponuje, ciepła kapiel i dacie radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Babz!
      Dragobete to taki właśnie rumuński dzień zakochanych, tylko nie związany z żadnym świętym, a z naturą. Podobno tego dnia ptaki zaczynają wić gniazda, czyli znak żeby się kochać :)

      PS. obyło się bez ibupromu :))))

      Usuń