czwartek, 28 lutego 2013

02/28/2013

Okazało się, że miałam dużo szczęścia, że mi koła nie odpadły. Franek zrobił aferę w serwisie, ale poza tym, że mu ulżyło, to nic nie dało, bo i tak musimy zapłacić jakieś chore pieniądze.

Dostałam namiary na wieśniaków z żyłką do biznesu, zamówiłam na próbę jajka i ser od chłopa oraz mleko od prawdziwej krowy i indyka. Dowożą nawet pod wskazany adres, szok. Latem mają mieć też warzywa, czyli może jednak uratujemy się przed plastikową sałatą i tureckimi pomidorami, które świecą w nocy. 

Do zapamiętania: sos serowy do makaronu, zrobiony na bazie beszamelu jest do dupy. Nie wiem kto wymyślił ten przepis, bez sensu, chociaż beszamel wychodzi mi gładki, ale i tak najlepszy sos serowy jest na bazie tłustej śmietany i koniec. 

A jutro może wyskoczę na jeden dzień na narty i wypiję pyszną kawę na słonecznym tarasie gdzieś wysoko w górach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz