No i poleciał do tego Mediolanu. Mówi, że plucha, a u nas słońce i nie szkodzi, że -9. Zgubiłam linka do ósmego sezonu Desperate Housewifes, więc wieczorem rozmroziłam bigos, wypiłam kieliszek czerwonego wina i spałam jak dziecko... do 5 rano, bo Sandra postanowiła dziś być rannym ptaszkiem, sobota w końcu, po co mam się wyspać. Próbuję zebrać się w sobie i nadrobić zaległą redakcję, ale idzie mi opornie... jak brama po śniegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz