środa, 16 listopada 2011
11/16/2011
Matrix to mało, ale blond główka pracuje. Sama doszłam do tego, który to perzełącznik odpowiada za kamery i dzięki temu spałam... całe trzy godziny. O 3.30 Sandra postanowiła zrobić sobie przerwę w spaniu. Na szczęście bez gorączki. Ja drzemałam ona śpiewała sobie tylko znane piosenki i tak do 4.15. A dziś dzień montowania nowej garderoby, kurwa mać to się chyba nigdy nie skończy. Tym razem spieprzyli drzwi. Bo w środku jest szkło w kolorze bambusa, powinno mieć 60 cm wysokości, a zrobili 30. Dziękuję. I od nowa polka galopka. Pani architekt, pan architekt i trzej robootnicy. Rozmontowali pół starej szafy, zamontowali nowe szyny, wstawili drzwi, popatrzyli, pomierzyli, zabrali drzwi i pojechali. A my znowu czekamy. Jeszcze chwila i będziemy obchodzić pierwsze urodziny projektu garderoby. Ciekawe co powie Franek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No, ale dzięki tej polce-galopce wiesz, że żyjesz-;))))
OdpowiedzUsuńA co do tego pola za i przed Wami, to mam radę:
postawcie tam jeszcze dwa domy.
Zasiedlimy z ND-;)))
Magda