wtorek, 15 listopada 2011

11/15/2011

Są takie dni, że nie ogarniam tej kuwety. Druga noc nieprzespana. Z tego wszystkiego zaczęłam oglądać ósmy sezon Desperate Housewifes. Miałam nadzieję, że mnie znudzi i w końcu usnę, ale obejrzałam cztery odcinki i tylko rozbolała mnie głowa. W nocy nie śpię, więc rano wypijam trzy kawy duszkiem, nadal jestem nieprzytomna z tą różnicą, ze mi łomocze serce i wieczorem znowu nie mogę usnąć i tak w kółko. Na dodatek przyjechał facet od basenu, coś przełączył, coś dupnęło na tablicy rozdzielczej i dwie kamery od strony pola nie działają, kurwa mać. A specjalista od tych kamer i alarmu nie odbiera telefonu. Jak nic będę warowała dziś w oknie do rana. Na dodatek Sandra znowu ma 38,2. Tydzień temu przeszło po jednym dniu. Nie wiem czy to zęby, czy teraz coś złapała na tym kinderbalu. Żeby mi się przypadkiem nie nudziło, jeszcze ma dziś przyjechać facet co nam dostraja głośniki do telewizora. Nie lubię go, jest stary, gruby, przemądrzały i śmierdzi. No a robota nie śpi. Z rana trzasnęłam dwa artykuły o ochronie zdrowia, mam jeszcze 6 wywiadów do spisania, które się za mną wloką od października. Po angielsku oczywiście i jeszcze często muszę zgdywać co autor tak naprawdę chciał powiedzieć. Nie mam wina. Boli mnie głowa. Zastanawiam się co bardziej czesze rumuński nurofen czy panadol maide in Tailand. Franek wracaj, bo powoli zamieniam się w zombie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz