niedziela, 13 listopada 2011

11/13/2011

Zimno, cholera jasna. I liści kupa.
Z okazji Dnia Niepodległości zrobiłam mielone z ziemniakami, mniej więcej taka ze mnie patriotka, jak te kotlety, zupełnie mdłe. Babcia nie byłaby ze mnie dumna. Przepraszam Babciu, ale sama powiedz, jak tu być patriotą w naszych czasach? Mama za to, nie byłaby dumna z kotletów. Dlatego właśnie wolę canneloni. Ale dosyć już o polityce.
Dziś Sandra była na swojej pierwszej imprezie. Syn znajomych obchodził trzecie urodziny. Chmara dzieci, baloniki i confetti. Sandra była zachwycona, ja mniej. Byłam sama, bo Franek poleciał na szkolenie do Hiszpanii. Pisze, że nudno. Trudno, ale przynajmniej cieplej, więc niech mnie lepiej nie denerwuje tylko przywiezie coś łandego. Może być chałwa.

2 komentarze:

  1. No daj spokój, najlepsza chałwa jest macedońska ;))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam, poszukam. A hiszpańska ma umnie ostatnio wysokie noty ;)))

    OdpowiedzUsuń