sobota, 22 października 2011

10/22/2011

Niby już normalnie, ale po zmroku nerwowo spoglądam w okna i nie rozstaję się komórką w domu.
Z tego wszystkiego zapomniałam napisać, że byliśmy w Atenach, nie teraz całe szczęście, tylko tydzień temu. i służbowo, bo tak sama z siebie to raczej bym nie pojechała. W ogóle to w Atenach spotkaliśmy się z Frankiem po raz pierwszy, ale wtedy jakoś nie zrobiliśmy na sobie wrażenia. Ale do rzeczy... może na polityce się nie znam, ale na zdrowy rozum, to trochę się tym Grekom poprzewracało w dupach. Strajki w Grecji przede wszystkim są upierdliwe. Opóźnienia na lotnisku, pozamykane ulice, strajk taxówkarzy, strajk metra... rano spotykają się na kawie, a po 12 idą pokrzyczeć przed parlamentem. Podobno zamknęli też Akropol. Najgorzej mają ze śmieciami, bo zdaje się, że im nie wywożą od dwóch tygodni. Oglądajac ludzi na ulicach, powiedziałabym, że nie wiedzą co to kryzys.
A z innej bajki, to uważam, że pokazywanie zakrwawionych zwłok Kadafiego w telewizji było przegięciem tak samo z Osamą, czy Hussainem. No naprawdę trzeba sobie trupa nadać w głównym wydaniu wiadomości, żeby podnieść oglądalność... upadamy coraz niżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz