poniedziałek, 10 października 2011

10/10/2011

Nasz dom pochłania kolejne ofiary. Wczoraj Franek znalazł trzy zdechłe myszy. Najpier powiedział mi, że to szczury, więc na chwilę dostałam zawału, ale potem okazało się, że to jednak polne myszy. A kret jest niezniszczalny. Mówiłam już, że przetrwał atak Cyklonu B? A no przetrwał. Moja przyjaciłka mówi, że krety są słodkie i żebyśmy powbijali w ziemię patyki i powkładali na nie puszki lub butelki, to sobie pójdzie precz. Już widzę Franka, jak wbija patyki w wypieszczony trawnik. Składam reklamację likwidatorowi, niech przyjeżdża jeszcze raz. Przykro mi, ale nie potrafię pokochać kreta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz