czwartek, 20 października 2011

10/20/2011

Zacznę od końca. Kurwa mać, włamali nam się do domu. Mało tego, cała nasza trójka spała wtedy na piętrze. Mam na przemian dreszcze i chce mi się rzygać na samą myśl, że my tu, oni tam, Sandra u siebie w pokoiku... Na szczęście wynieśli tylko telewizor, jeden głośnik, dwie butelki whiskey i starego, dobrego iPoda. Nikomu nic się nie stało.
Od początku ta środa była dziwna.
Najpierw Frankowi się śniło, że usnął na imprezie, którą organizował, a ja go nie obudziłam i się pokłóciliśmy. A mi się z kolei śniło, że za domem mieliśmy brudne bajoro, jak stare koryto rzeki, ale wszyscy chodzili tam się kąpać, a ja się złościłam, że Franek na to pozwala.
Potem, już na jawie zamontowali nam garderobę, która jest totalnie spierdolona, bo nie jest garderobą tylko szafą wstawiona we wnękę. Zawołałam panią architekt, tłumaczyła, malowała, przekonywała, obiecała naprawić. Wieczorem przyszedł Franek i jak zobaczył to, co miało być garderobą, to go szlag trafił. Ział ogniem i warczał, na mnie oczywiście, bo to wszystko ja zamawiałam. I nie ważne, że mam takie samo zdanie jak on. Obraził się. A potem ja się obraziłam na niego, za to że on się obraził. A co! I jak tu nie wierzyć w sny???
Z tego wszystkiego przysnęłam na kanapie w salonie. Ocknełam się grubo po dwunastej po omacku dotarłam do sypialni i usnęłam, nie sprawdzając czy jest włączony alarm. Chwilę potem obudził mnie wibrujący sygnał maila w telefonie. Franek też się obudził i uzbroił alarm, jak się później okazało włączył go, w momencie kiedy złodzieje plądrowali parter naszego domu. Uruchomili alarm, uciekli, przyjechała ochrona, potem policja i zostali do 6.30 nad ranem.
A i powiem jeszcze tylko, że złodzieje weszli i wyszli przez ogrodzenie dokładnie od strony tego bajora z mojego snu. Słabo co?
Teraz mam dom pełen specjalistów od alarmów, naprawiaczy drzwi i elektryków. Każdy z nich oczywiście zgrywa mądralę. Chyba zacznę uzbrajać dom za każdym razem jak będę szła do łazienki. Paranoja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz