sobota, 17 września 2011

09/17/2011

Jestem kompletnie i absolutnie rozłożona na łopatki. Przez Franka oczywiście. Mówiłam mu, że musimy wrócić do Rzymu, żebym w końcu zobaczyła Kaplicę Sekstyńską, więc jeśli może to niech tam nie idzie. Wczoraj całą grupą byli w Watykanie z przewodnikiem. Zwiedzają, omawiają, oglądają, no i oczywiście w planie jest Kaplica, a Franek mówi, że on nie idzie, bo musi na kogoś poczekć. Przewodniczka na to, że niech się nie wygłupia, bo i tak będzie musiał przejść przez Kaplicę, jak będą wychodzić. A on na to, że nie, bo beze mnie nie chce i jak będzie wychodził, to przejdzie szybko i nie będzie patrzył. Kocham go, serio.

A teraz idę zamykać walizkę... i szykuję się na szok termiczny. 14 stopni??? U mnie w nocy jest 20!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz