To był triatlon, a nie maraton. Ale nie żaden hardcore tylko sztafeta, ja płynęłam, Franek biegał, a kolega Marius jechał na rowerze. Zajęło nam to 1 godzinę, 22 minuty i 58 sekund. Zdobyliśmy chwalebne 24. miejsce (na 51 startujących załóg) hurrrra!
Sandrze też się podobało, spała jak suseł.
Napisałabym więcej, ale jest poniedziałek rano i to nie są sprzyjające okoliczności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz