poniedziałek, 28 stycznia 2013

01/28/2013

Nie mam czasu. Chciałabym przylecieć do Polski chociaż na kilka dni, ale... patrz punkt pierwszy. Sandra nie płacze w przedszkolu. Ja płakałam cały piątek, ale w sobotę mi przeszło. Jemy więcej ryb i mniej kurczaków. Oddałam buty do naprawy. Żyję z dnia na dzień. Nie wiem czemu tak, takie mam poczucie. W zeszłym tygodniu było plus trzynaście stopni, a dziś znowu śnieg, ale podobno, to już koniec zimy. Oby, oby do wiosny. Nie rozumiem dlaczego przegląd samochodu, wymiana filtrów i oleju kosztuje 2.000. Na dodatek martwi mnie, dźwięk jaki wydaje przy 80 km/h i spadających obrotach. Zrobiłam niemożliwie dobre tiramisu z papierka od Dr.Oetkera i jestem z tego bardzo dumna, bo nikt oczywiście, nie wie, że było z papierka, nikt oprócz Franka, jemu i tak nie mam po co wciskać kitu, bo wie że nienawidzę robić ciast i temu podobnych. Poza tym samodzielnie skręciłam stolik i krzesełko dla Sandry, niech żyje IKEA... pasmo sukcesów jednym słowem.

2 komentarze:

  1. Z chęcią zamieniłabym kuraczaka i świnie na ryby, ale szlag mnie trafia! Wyobrażasz sobie, że w państwie z dostępem do morza, przeciętny Kowalski, licząc najniższą krajową, na kilogram świeżego halibuta musi zapierdalać 13 godzin? A taki Węgier, omiata go w 4 godziny?

    Co do reszty, to małe sukcesy tez się liczą. I, nie jestem pewna czy aby nie podwójnie!

    Słuchaj, Sandra poszła do żłobka czy do przedszkola? Przyzwyczajona jestem do bolandzkich standardów wiekowych, a tu, chyba wciąż przyjmują od 3 lat. W Rumunii jest inaczej??

    I, tak, niech ta zima się skończy!!! Nigdy nie zaliczyłam bardziej chujowego początku roku. Końcówki poprzedniego zresztą też!
    Ż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O cenach ryb to nawet nie chcę myśleć, ale tutaj i tak WSZYSTKO jest droższe, no może usługi tańsze, ale nie wszystkie.

      Sandra jest w przedszkolu, w grupie MINI, ale w prywatnym, w publicznych zaczynają od trzech lat, jak u nas.

      Nie wiem dokładnie co tam u Ciebie pierdolnęło, ale może już się uspokoi, kiedyś w końcu musi, jak zima.

      Usuń