środa, 9 stycznia 2013
01/09/2013
Nie rozumiem. Wielu rzeczy nie rozumiem, na przykład jakim cudem odczuwalna temperatura jest -5, a realna -10 stopni. Nie rozumiem dlaczego, moje dziecko, które generalnie NIE choruje, dostaje kataru, na dzień przed pójściem do przedszkola. Nie rozumiem dlaczego, albo raczej odmawiam przyjęcia do świadomości informacji, że nasz cholerny taras, z dupy wzięty i jak się okazuje nikomu nie potrzebny, no chyba, że do robienia cienia, ale markiza byłaby sto razy tańsza, może jednak przeciekać, chociaż na jesieni nie przeciekał i był już trzy razy naprawiany. Serdecznie dziękuję za zrywanie terakoty po raz czwarty. Czy to pech, czy ułomność umysłowa osób odpowiedzialnych? I dlaczego żadna z tych mądrych głów co to się znają, nie weźmie pod uwagę, że może przeciekać przy oknie, futrynie, na ścianie, dachu, gdziekolwiek? Dlaczego uparli się na ten cholerny spływ? Ludzie, tam jest tyle silikonu, że starczyłoby na sześć cycków Pameli Anderson, a to mała dziurka w porównaniu z Pamelą... tam nie ma jak przeciekać... ale nikt mnie nie słucha, a na wiosnę znowu będą chcieli zrywać płytki. Nie wiem komu mam przywalić, nie wiem, a tak bardzo chciałabym dać dziś komuś po pysku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciesz się, że to tylko katar. Mój, na sam dźwięk słowa przedszkole łapał anginy! Opiekunki kosztowały mnie krocie!!!!
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiem, jak z tym tarasem, ale czy Wasza wizytacja londyńskich rubieży, nie była przypadkiem taka przyszłościowa???
Co do Pameli, to nie kłopotałabym się tarasem, dopóki ilość silikonu nie osiągnie stanu stężenia niczym w Donatelli Versace-;))) Ta, dopiero jest plastikowa. I kuriozalna-;)))
Ż
Obawiam się, że odpływ obwiniany za przeciek nie pomieści Donatelli :))) no i masz... teraz przed oczami stanęły mi nogi żeńskie (mniemam że Donatelli) wystające z odpływu... a reszta kadłuba w dziurze. Odpadłam.
UsuńTym razem Londyn był przez duże K, jak kultura i nic poza tym :)))