Smutno mi. Nawet nie jestem zła, no może trochę, po prostu mi smutno. Żeby sobie dołożyć, wieczorem obejrzałam BLEU Kieślowskiego i jakże inny był mój odbiór tego filmu, niż wtedy... dwadzieścia lat temu. A wtedy wydawało mi się, że jestem taka mądra i dojrzała, to jest akurat śmieszne, ale reszta smutna, wiadomości, myśli, chmury nad miastem... i w tym wszystkim, genialna muzyka Preisnera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz