środa, 11 lutego 2015

2/11/2015

Dawno tu nie zaglądałam, ale nie mam czasu, no nie mam czasu. Będzie więc krótko, styczeń był dobry i oby tak dalej. Wpadłam na chwilę, bo muszę z siebie wyrzucić dwie sprawy... albo trzy.

Nieznoszę dwulicowości i naprawdę trudno mi przyzwyczaić się do obrabiania czyjejś (za przeproszeniem) dupy za plecami, nie mogę tak, nie umiem i muszę kogoś naprawdę nielubić, żeby obgadywać. Ale z kolei jak kogoś nie lubię to z reguły się z nim nie kontaktuję i nie udaję, że lubię, nie mam więc czego ani kogo obgadywać, niestety okazuje się że kilka osób z mojego bliskiego otoczenia to żmije.

Cenię dyskrecję i nie chodzi o robienie sekretów z każdego gówna, ale jeśli przy okazji rozmowy o niczym, wspominam mojej teściowej, że być może spotkam się z byłą żoną jej drugiego syna (która bądź co bądź jest chrzestną mojego dziecka i choć nie jest już synową, chrzestną dalej jest) to ona (teściowa znaczy) naprawdę nie musi lecieć z jęzorem do syneczka i mu o tym mówić.

A syneczek do mnie dzwoni i pyta od kiedy przyjaźnię się z jego byłą żoną... no kurwa mać (przepraszam ja już prawie nie przeklinam, ale nie mogę), po pierwsze to się nie przyjaźnię, bo oprócz mojego dziecka nie mamy innych wspólnych tematów, ale czy to jego broszka? Bo to niezdrowe... A zdrowe jest zostawianie żony z dwójką dzici po 15 latach małżeństwa? Ja rozumiem, że można się niedogadywać, nie oceniam go i nie zaglądam nikomu do łóżka... dlaczego więc taki telefon do mnie?
(Zdjęcie wzięte z internetu)

A na koniec, żeby nie przedłużać, nie pozwolę, żeby jakaś głupia piosenka przygasiła mi moje wewnętrzne światło, którym obecnie emanuję, niech świeci bo jest dobrze i jestem szczęśliwa.
Koniec.

2 komentarze:

  1. Oj.
    Nie wiem o jaką piosenkę chodzi.

    No a teściowe.. tak mają. Lubują się w mieszaniu i podkręcaniu atmnosfery, szukaniu dziury w całym, doszukiwaniu się Bóg wie czego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! moja teściowa jeszcze dodatkowo jest permanentnie obrażona na cały świat, przez te pięć i pół roku odkąd się z nią znam, może 10 razy się uśmiechnęła... muszę trzymać dystans do tego, bo inaczej to zwariować można.

      Usuń