piątek, 14 listopada 2014

11/14/2014

Jesień w najbardziej jesiennym wydaniu, jest szaro, wietrznie i mokro, najlepiej to się schować w kącie przeczekać...
... tak jak ten pies, który absolutnie nie przejmował się stojącymi nad nim ludźmi w kolejce po bilety wstępu do zamku Bran (to tam narodziła się legenda Draculi). Jego pozycja odzwierciedla moje samopoczucie, dlatego go wkleiłam. 
Chodnika nie widać, bo przykryły go liście kasztanowców, które gniją i wydają taki charakterystyczny jesienny zapach. Trudno o optymizm... I sny miałam jakieś głupie, pomieszanie przeszłości, teraźniejszości i obejrzanego wieczorem filmu.

Postanowiłam wczoraj zrobić kopytka, moja babcia od strony taty była mistrzynią kopytek, w jej wykonaniu, to było takie proste... powinnam mieć TO we krwi, ale wyszły mi bezkształtne kluski o bliżej nieokreślonym smaku, na szczęście sos pieczarkowy i wołowina, którą gotowałm mniej więcej trzy godziny, żeby zmiekła, uratowały kolację. I ogórki kiszone też uratowały. O zupie z dyni wolę nie wspominać, nie wiem co mnie podkusiło i zamiast soku pomarańczowego, dodałam cytryny, potem słodziłam, potem soliłam i pieprzyłam.... i tak właśnie spieprzyłam. Terapeutyczna funkcja gotowania, nie zadziałała... Nie wiem co dziś, naleśniki ze szpinakiem i ricottą, czy curry z kurczakiem i dynią, bo mam jeszcze 3/4 dyni w lodówce i nie wiem co z nią zrobić, na zupę się chwilowo obraziłam, a wersja na słodko odpada, bo nikt z nas nie lubi, jesteśmy dziwni, Sandra nie lubi czekolady i mało kto to rozumie, a Franek lubi tylko jeden rodzaj ciasteczek.

A poza tym to w moim pokoju czai się dziś wampir energetyczny. Upiorna kobieta, lekko opasła, w opietej sukiencie z dzianiny, przez kwadrans, darła kartkę papieru na mniejsze kawałki. I skrada się, w kozakach na szpilkach, dotykając po drodze każdej szafki i biurka. Brrrrr. Na niczym nie mogę sie skupić w jej obecności, tak jakby powietrze, które wydycha bylo toksyczne i blokowało mi synapsy. Na szczęście to tylko dziś, przeżyję, mimo tego, ze organizowane przez nią spotkanie w pokoju obok, blokuje mi dostęp do łazienki.

Jutro weekend, mój nowy windows twierdzi, że słoneczny, zobaczymy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz