Bukareszt, 25. października 2014, źródło: stiriprotv.ro
A w urzędzie nie było źle, czekałam niecałe cztery godziny, zapoznałam się z mechanizmem działania komitetu kolejkowego oraz panem z okienka, który tak jak przypuszczałam, kazał myśleć o sobie, że jest władcą świata, ale mimo wszystko łaskawym, bo karę za spóźnienie dostałam, ale tylko 200 lei (znam przypadki, gdy przekraczał 1000, także nie wnosiłam sprzeciwu i przyjęłam z dygnięciem nóżką).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz