czwartek, 17 kwietnia 2014

04/17/2014

Wielkanoc nieodłącznie wiąże się z POSTEM, a w Rumunii post jest dosyć popularny, nie wnikam w to, czy wszyscy poszczą z tych samych pobudek, ale faktem jest, że kilka osób, z którymi pracuję pości przez całe czterdzieści dni, a ponad połowa w Wielkim Tygodniu.
O popularności postu świadczy m.in. to, że w większości sklepów znajduje się półka z napisem: "produse de post", a tam soja i wszelkiej maści ciasteczka, chrupki i paszteciki bez jajek i mięsa. Restauracje też często mają przygotowane specjalne "menu de post".

W poście można spożywać produkty wyłącznie pochodzenia roślinnego, żadnych ryb, mleka, sera, czy jajek, w niektóre dni (m.in. w Wielki Piątek) obowiązuje ekstremalny czyli tzw. "czarny post", który ogranicza się do chleba i wody, ale nie wiem, czy wszyscy, którzy poszczą trzymają się tej zasady.

W tym roku Franek postanowił, że będzie pościł w Wielkim Tygodniu i powiem Wam, że o ile gotowanie bezmięsnych potraw nie sprawia mi najmniejszego problemu, o tyle gotowanie bez produktów odzwierzęcych w ogóle, wymaga niezłej gimnastyki. I nie chodzi o to, że jestem uzależniona od mięsa, ale łyżka masła, śmietany, albo chociaż jogurt albo krewetka w sosie, zmieniają smak potraw i teraz szukam substytutów. I powiem Wam jeszcze, że naleśniki z samej mąki są jednak słabe.

Ale to nic, bo od soboty zaczynam przygodę z jagnięciną. Zamierzam zrobić pieczeń i tradycyjną rumuńską kwaśną zupę na jagnięcinie, czyli "ciorba de miel" (miel to jagnięcina), rodzice Franka zaopatrzyli mnie w mięso, więc nie muszę kupować połowy owcy, które wystawione są w każdym hipermarkecie.
Jak mi się uda, będzie dokumentacja fotograficzna, z robienia pisanek też, bo pisanki w Rumunii to bardzo ważna tradycja, ale o tym może jutro.

2 komentarze:

  1. Bo nie ma nic gorszego niż dieta wegańska!!! Której, nota bene, nie pojmuję całkiem!
    I, serdecznie Ci współczuję!!!!
    Szczerze?? Zdeterminowana proteinami (odzwierzęcymi) na tym polu, byłabym bezradna jak dziecko...
    Np. ... Nie znoszę miodu, wręcz nie toleruję go, mało tego apipole mnie uczulają (po salicylanach... nieliczne alergeny)... ale zeby nawet miodu??
    No, szok!
    Jeszcze raz kondolencje... Oraz wyrazy uznania, bo próbujesz, walczysz i... cała reszta.
    Co do potraw...
    Nienawidzę baraniny. Możliwe, że to jakiś bzdurny uraz. A jagnięcina, w Bolandzie, np. taki comber kosztuje 90 za kg. No, sorry... nie ta bajka, zwłaszcza, że na świętach mam 9 sztuk, żrących na potęgę. Nie wyrobię-;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na 9 osób to chyba pozostaje Ci INDYK :) i ten farsz szpinak plus feta mniam, chyba że robiłaś na Boże Narodzenie, to wtedy nie. Kaczka za mała... nie wiem co Ci doradzić. Zrób dwie tony sałatki jarzynowej. O jajkach faszerowanych nie wspominam, bo mnie przeklniesz jeszcze za ilość roboty :)

      A propos potraw wegańskich, nie jest źle, zrobiłam CURRY z papryką i kukurydzą (zamiast krewetek) wyszło bombowe. Pokusiłam sie też na rumuński specjał postny "fasole batuta" i zdaje się że podbiłam nim ostatecznie serce teścia :)

      Usuń