poniedziałek, 24 marca 2014

03/24/2014

Rozregulowały mi się hormony, tak mówi lekarz, a ja nie wiem, może to wiosna, a może stres, praca, następny wyjazd, jakaś nieokreślona pretensja ze strony rodziców i duszone poczucie winy, nie wyrabiam się na zakrętach, powinnam wziąć głęboki oddech i policzyć do dziesięciu, albo jeszcze lepiej do stu dziesięciu.
Będzie dobrze, tylko dreszcz emocji mnie nie opuszcza, ciągle coś gubię i chodzę niewyspana, bo kładziemy się spać po drugiej, albo i po piątej. Ale tak to jest, jak się wydaje przyjaciółkę za mąż. Wszystko się udało, łącznie z pogodą i bukietem, tylko o torcie zapomniałam i zamawiałam go na ostatnia chwilę, ale nawet dedykacja na koncercie wyszła, chociaż państwo młodzi nie zrozumieli nic poza swoimi imionami, bo dedykacja była po rumuńsku.
Dziś ostatni dzień słońca, potem ma padać w całym kraju, a od czwartku Hiszpania, gdzie podobno będzie padać jeszcze bardziej, trudno, będziemy zwiedzać bary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz