poniedziałek, 27 stycznia 2014

01/27/2014

Pada śnieg, pada śnieg... w ciągu doby nasypało ponad pół metra, Bukareszt sparaliżowany, autostrady nieprzejezdne, lotnisko zamknięte, w szkołach i przedszkolach odwołano zajęcia, ot taka styczniowa niespodzianka. Nie ma korków, bo większość samochodów utknęła w gigantycznych zaspach. Najfajniej mają ci, którzy zaparkowali przy ulicach po których jeżdżą pługi, tam zaspy sięgają dwóch metrów. Na środku Placu Zwycięstwa, czyli Piata Victoriei (który przypomina mi warszawski Plac Konstytucji, tylko jest trochę większy) służby zsypują śnieg z większych ulic, więc utworzyła się tam mega góra śniegu, spokojnie starczyłoby na porządny snow park, ale nie sądzę żeby władze wpadły na taki pomysł.
Dziś jest trochę lepiej niż wczoraj tzn. główne ulice nie są białe, ale mniejsze uliczki ciągle są nieprzejezdne, podobnie jak chodniki, których po prostu nie ma, ale jest tak czysto i cicho... jak w bajce. Według prognoz od środy ma padać na nowo... ze zdwojoną siłą.

A wczoraj wieczorem, siedząc w barze u Turka oglądaliśmy fragmenty Autobiografii Ceausescu i o ile jestem w stanie zrozumieć, że niektórzy ludzie, najczęściej po sześćdziesiątce z rozrzewnieniem wspominają czasy Geniusza i Słońca Karpat (bo wtedy byli młodzi, a wiadomo, że ta perspektywa zmienia wszystko), o tyle nie rozumiem do czego tęsknią dzisiejsi trzydziesto-, czterdziestolatkowie.
Czy pół chleba i kilogram mięsa na osobę dziennie i pionierski kołnierzyk były aż tak dobre, żeby za nimi tęsknić? Czy ograniczenia w zużyciu prądu, ogrzewania i benzyny nikomu nie przeszkadzały? W imię czego? Rumuńskiej potęgi? Niezależnego państwa, które nie ma długów? Przecież to utopia!!! Dziś okazuje się, że i z securitate w każdym kącie dało się żyć.
Naprawdę nie rozumiem do czego ci ludzie tęsknią. Czy naprawdę komunistyczna dyktatura jest lepsza od niedojrzałej demokracji? Dlaczego? Bo trzeba myśleć i samemu dbać o swoją przyszłość? Bo nikt nikomu niczego nie da po znajomości, ani za donosy, ani za wazelinę? Bo Ceausescu budował drogi, szkoły i miasta, bo dbał o swój naród i założę się, że pewnie odśnieżał ulice, nie tak jak teraz... Bzdura! Trochę mnie to śmieszy, ale i przeraża, bo to oznacza, że niebawem Rumuni mogą sobie zafundować nowego tyrana...

2 komentarze:

  1. To cholernie dziwne, ale lata terroru czy dyktatury kojarzą się ludziom z... bezpieczeństwem.
    Sama wiesz, w Bolandzie mnostwo osób wzdycha: komuno, wróć...
    Z jednej strony trudno się dziwić. "Bezpieczne czasy", praca, socjal, bezproblemowy dostęp do leków i lekarzy, brak rocznych kolejek do specjalistów i ten nieuchwytny dreszczyk emocji przy zdobywaniu dóbr luksusowych.
    Jednocześnie totalna bezwola. O tym się zapomina. Ludzie, to jednak stado tępych baranów, które wolą prowadzenie na "rzeź", niż branie spraw we własne ręce.
    Poza tym, umówmy się, o ile łatwiej jest narzekać, niż walczyć o cokolwiek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest. A jednocześnie ci sami, co wzdychają do lat komunizmu (wciąż odnoszę się do Rumunii), z zazdrością patrzą na wypielęgnowany trawnik Niemca czy Austriaka, tylko nikt nie rozumie że SAMO się nie zrobi, że na taki przysłowiowy trawnik, potrzeba lat pracy i dyscypliny, a z tym już gorzej.

      Usuń