środa, 11 grudnia 2013

12/11/2013

No właśnie, najważniejsze to się nie poddawać...
Układam menu na sobotę i robię listę zakupów, nie jest tak prosto, bo okazało się, że niektórzy z naszych gości poszczą przed Bożym Narodzeniem, a taki post w kościele prawosławnym to nie w kij dmuchał, nie wolno sera, ani jajek, a ryby dozwolone tylko niektóre. Skomplikowane to.

Znalazły się bagaże Franka! Co prawda grzebali w nich amerykańscy celnicy, ale grzecznie zostawili list, że dziękują za współpracę i nic nie zginęło, Święty Mikołaj obdarował więc mnie prezentami, zupełnie nieświętą bielizną i aseksualnymi skarpetkami, to chyba dla równowagi.

A teraz pytanie kulinarne za 127 punktów: Czy ktoś z Was moi drodzy robił kiedyś taką sałatkę: krewstki (koktajlowe), surmii, ananas, kukurydza, czosnek plus majonez? Jeśli tak to poproszę o informację, jakie powinny być proporcje składników i czy dorzucić jeszcze do tego koperek, czy to już będzie przesada?

Magda, Ty na wigilię robisz jakieś takie niekonwencjonalne cuda, podpowiedz mi coś proszę, bo brakuje mi inwencji, a przede mną trzy kolacje do wydania i na koniec wigilia.

6 komentarzy:

  1. Szczerze?? Anannas tu psuje smak. Ale mogę być stronnicza, bo ja po prostu nie znoszę ananasa. U mnie w domu, od lat, praktykuje się sałatkę: krewetki, surimi (tylko to prawdziwe, z kraba, nie "substytów"), kukurydza, ogórek świeży (z wydłubanymi pestkami, pokrojony w kostkę), całe mnóstwo kopru (znaczy koperku), ale zamiast majonezu, gęsty (najlepiej grecki jogurt) ze sporą ilością czosnku. Plus biały pieprz. Moja macierzy robi z połową jogurtu i połową majonezu, wg mła sprawdza się wersja z samym jogurtem.
    Co do Wigilii i świąt, sama mam w tym roku zagwozdkę. Planowałam gęś. Teraz waham się między zrazami zawijanymi (zwłaszcza, że przetestowałam ostatnio robienie "śląskich" i wyszło na to, że cały cyrk, zajmuje 15 minut) a kaczką z jabłkami. Wigilijnie, może uda mi się zdobyć żabnicę, jeśli nie, to steki z halibuta, najlepiej na puree z zielonego groszku. Nie wiem jaki masz ogólny zamysł, pisz, może mnie olśni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! nawet nie wiesz jak się Franek ucieszy, że będzie ogórek zamiast ananasa, on też z tych co nie lubi. Nie wiem jak z jogurtem greckim, bo ten tu, mimo nazwy, zupełnie do greckiego nie podobny, zastosuję więc pół na pół z majonezem.
      Zaintrygowałaś mnie tymi zrazami... poproszę przepis, może zrobię za tydzień. Kaczkę mam w planie na sobotę, ale nie całą, tylko piersi. Z rybami daję spokój, bo towarzystwo nierybne.
      Dziękuję!

      Usuń
  2. Nie zrozumiałyśmy się, ale to moja wina. To 15 minut dotyczyło śląskich... klusek-;)) Idealnych do zrazików.
    Zrazy zawijane wymagają jednak więcej czasu. Niedużo, ale więcej-;)
    Jesli reflektujesz wciąż, pisz na GG lub mailu. Podam przepis-;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy że zrozumiałam te zrazy w 15 minut z przymrużeniem oka, ale nie, już podjęłam decyzję, będzie kaczka i piersi indyka moczone tak, jak cały z twojego ubiegłorocznego przepisu ;)

      Usuń
  3. Ona się nie nadaje do samych piersi. Zagotuje je i w tych proporcjach będą przesolone!
    Na 1 kg: mały jogurt, 2 łyżki dijonskiej lub rosyjskiej musztardy (jaką wolisz), łyżka miodu lub 2 łyżki cukru (brązowego), sok z jednej cytryny, biały grubo zmielony pieprz, trochę chili, 3 ząbki czosnku, odrobina soli. Marynatę wymieszać, pokryć indyka, i standard: im dłużej tym lepiej, ale max. 36 godzin w zalewie. Przed wsadzeniem do piekarnika, obłóż go gałązkami świeżego tymianku (tylko świeży!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo wypróbuję tą marynatę, teraz w sobotę, dziękuję!
      Wiesz, co ja już moczyłam tak te indycze piersi i wyszły dobre, fakt zmieniłam proporcje, na półtorej szklanki wina, szklanka wody z łyżką soli. Potem część wylałam, dolałam trochę wina i upiekłam z owocami (morele i śliwki, które uprzednio też moczyłam w winie), wyszło super, aromatycznie i mięciutko.

      Usuń