Bilans weekendu: dwie nieprzespane noce, jedna pęknięta rurka pod zlewem, jedno kaszlące za dwóch dziecko, jedna kłótnia, trójka gości, jedno przedstawienie w teatrze, dwa razy seks, jedna decyzja w sprawie sylwestra, dwa dobre obiady, jeden wujek w szpitalu potrącony na pasach przez samochód.
A dziś boli mnie głowa, choć w zasadzie nie dziś, tylko od tygodnia.
Dziękuję i przepraszam, że przez porcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz