wtorek, 15 października 2013

10/15/2013

Jutro lecimy do Dublina, służbowo, trochę się cieszę, a trochę mi to obojętne. Nie chce mi się gadać z tymi wszystkimi ludźmi, najchętniej siedziałabym pod kocem, nie pogardziłabym też kubkiem herbaty z imbirem i cytryną. Ale co się dziwić, jak pogoda wypisz wymaluj jesienna, mgły i wilgoć, która wnika we wszystko, a przede wszystkim w ludzi. Choć muszę przyznać, że pani na poczcie, naprawdę starała się być miła, przychodziło jej to z niemałym trudem, ale starała się, może dlatego, że zorientowała się, że nie jestem Rumunką. Niestety to mi nie pomogło i bardzo uprzejmie poinformowała mnie, że nie może przyjąć ode mnie pieniędzy za mandat, gdyż niejasne jest dla niej, gdzie ma je wysłać. Ja jej na to (równie uprzejmie), że moim zdaniem jest jasne, bo widnieje nazwa odbiorcy i numer konta, ale mimo wszystko odmówiła i odesłała mnie do jakiegoś urzędu, który jak sądzę jest tutejszym Urzędem Skarbowym. Jeśli się komuś wydaje, że w Rumunii tak po prostu można pójść i zapłacić mandat, to się grubo myli, na policji też nie można, w efekcie trzeba krążyć i błagać o litość panią z okienka, żeby łaskawie przyjęła pieniądze i trzeba się spieszyć bo mam tylko 48 godzin, żeby zapłacić połowę stawki, potem będę musiała zapłacić całe 160 lei. Idea jak zwykle słuszna, tylko jak mam to zrobić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz