wtorek, 3 września 2013

09/03/2013

Od wczoraj Bukareszt żyje tym, że w centrum miasta bezpański pies zagryzł na śmierć czteroletnie dziecko. Makabra, ale ja wiedziałam, że kiedyś coś takiego się stanie, te bezpańskie psy w Bukareszcie to tykająca bomba i niby mówi się o sterylizacji, o znakowaniu, ale fakty są takie, że przy każdym skrzyżowaniu leży po 8 albo więcej psów. Jedni wyrzucają, inni się litują i dokarmiają, ale co to za pomoc, wyrzucanie im jedzenia na ulicę. Bezpańskie psy, to naprawdę problem i chciałabym żeby się znalazł mądry, który ten problem rozwiąże, nie krzywdząc zwierząt oczywiście.

A tym czasem w domu mamy dwie nianie, nie mogę się przyzwyczaić, ale z Emmą na początku było tak samo. Lyn urodziwa nie jest, ale ma sympatyczny uśmiech i dobrze jej patrzy z oczu. Na razie Sandra, traktuje ją jak powietrze, ale i ona się przyzwyczai. Franek, jak go znam będzie zadowolony, jeśli nie będzie mu wchodziła w drogę, więc jestem dobrej myśli.

A co na obiad? Polędwiczki wieprzowe w sosie pieprzowym moi Państwo, czyli mimo pierwszych oznak jesieni jestem w dobrej formie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz