piątek, 26 lipca 2013

07/26/2013

Sztuka łagodzi obyczaje, no to obejrzeliśmy 22 Bullets z Jeanem Reno, a potem Ojca Chrzestnego do momentu, w którym Michael zabija Sollozza i McCluskeya, bo zrobiło się już naprawdę późno. A swoją drogą, to czy McCluskey nie pochodzi przypadkiem od Kluska tylko dodał sobie przedrostek Mac, żeby się lepiej zasymilować? Moim zdaniem kapitan McCluskey mógł pochodzić z polskiej rodziny Klusków która wyemigrowała do Ameryki. Ojca Chrzestnego mogę oglądać na okrągło i Al Pacino, taki szczeniak, pod tym względem kinematografia jest okrutna, nie pozostawia cienia wątpliwości, że się starzejemy.

Konsultację z pediatrą odbyłam droga telefoniczną, odstawiamy antybiotyk, przechodzimy na probiotyki i czekamy do poniedziałku, no to czekamy.

A tym czasem we Francji znowu awantura z cyganami. Absolutnie nie zamierzam bronić mera, który miał powiedzieć, że "może Hitler nie zabił ich wystarczająco wielu", pojechał grubo, nie powinien, ale zastanawiam się, co ja bym zrobiła, gdyby za moim domem rozbił się obóz kilkudziesięciu przyczep z cyganami, no raczej nie poszłabym do nich na piknik... Cyganie są przyjemni tylko w piosenkach Maryli Rodowicz, naprawdę uwierzcie mi, mam ich na co dzień.

W weekend jedziemy w odwiedziny do domu, który Franek wynajął cztery lata temu na wakacje, ile wspomnień, wszystko było inaczej... Uwielbiam ten dom, zapach jeziora i ogórkowy Dove w łazience, który chyba już zawsze będzie mi się kojarzył z tym miejscem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz