poniedziałek, 27 maja 2013

05/27/2013

Wczoraj byliśmy w ZOO w Bukareszcie i to było naprawdę smutne doświadczenie. Podejrzewam, że muszą spełniać jakieś tam normy, ale zwierzęta w większości wyglądają na sfrustrowane i nieszczęśliwe. Szukam teraz w internecie do kogo napisać w tej sprawie, ale trochę wątpię w sens, bo skoro oni tu nie mogą sobie poradzić z bezdomnymi dziećmi na ulicy, to kto będzie się przejmował jakimś tam pieskiem preriowym albo kondorem? Ponadto ZOO straciło kontrolę nad populacją pawi i papug, bo trochę mają ich za dużo. Przez chwilę zastanawiałam się dlaczego nie wypuszczą pawi do parku, żeby sobie chodziły wolno jak u nas w Łazienkach, ale zapomniałam o cyganach... nie zdecydowanie szkoda pawi.

Byliśmy też u rodziców Franka, Franek zasnął a ja słuchałam żali jego matki i już prawie zaczynałam jej współczuć, ale na szczęście wyszliśmy w porę.

Przy okazji trzydziestych dziewiątych urodzin kolegi, przyjaciel Franka wyznał, że boi się siebie za pięć lat, boi się, że będzie miał kryzys wieku średniego i stanie się nieobliczalny. Zastanawiam się dlaczego tak powiedział, czy aż tak wiele brakuje mu do spełnienia w codziennym życiu, że boi się, że pewnego dnia dojrzeje do zmian, pierdolnie codzienność i na przykład wyjedzie w Andy z dwudziestoletnią córką kolegi? Wygląda na to, że ma wszystko, a w środku jest po prostu nieszczęśliwy, bo nigdy nie robił tego co chciał. Smutne. Ciekawe czy Franek też tak ma, nie wydaje mi się, bo on jest taki jak ja, bierze to co chce tu i teraz. Co nie znaczy, że pewnego dnia on też nie pojedzie z jakąś dwudziestolatką w siną dal, ale Piotruś Pan pozostanie Piotrusiem, więc kryzys jako taki chyba go nie dotyczy.

Jutro rano lecimy z Sandrą do Włoch, podobno ma padać cały tydzień, szkoda, ale z drugiej strony z mokrego piasku wychodzą lepsze zamki.

2 komentarze:

  1. Bezdomne psy na ulicy widziałam. Widziałam stado kopulujących psów na rondzie w Bukareszcie i byłam w szoku, że ludzie przechodzą, objeżdżają i nikt nie reaguje. Znaczy się norma?! O rozjechanych plackach co 500 metrów nie wspomnę. Nie miałam pojęcia, że w Rumunii istnieje problem bezdomnych dzieci????? To brzmi jak opowieść o innej planecie w innej galaktyce. O zoo nawet boję się myśleć, bo ja o prawa zwierząt aktywnie walczę, więc pewnie dużo zdrowia kosztowałaby mnie ta wizyta. Biedne zwierzęta :(
    babz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak jest, to w dużej mierze cygańskie dzieci, porzucane albo takie co uciekły. W ostatnich latach, po tym jak nasiliła się emigracja Romów na zachód Europy, zanotowano wzrost liczby bezdomnych dzieci, policja je łapie i oddaje do domów dziecka, one uciekają i wracają na ulicę i tak w kółko.

      Oczywiście istnieją też ludzie z inicjatywą, którzy chcą rozwiązać wiele problemów, ale mam wrażenie, że Państwo im w tym nie pomaga.

      Usuń