wtorek, 26 marca 2013

03/26/2013

Abstrahując od śniegu, meczu Rumunia-Holandia i innych codziennych upierdliwości dopadło mnie pytanie: Czy naprawdę kobieta musi być po pierwsze atrakcyjna, a po drugie wszystko inne? Wygląd kobiety ma wpływ, na jej karierę, życie rodzinne, towarzyskie, że o seksualnym nie wspomnę. Są wyjątki, oczywiście, ale to te nieliczne silne charaktery, które niejednokrotnie zapisały się, albo zapiszą na kartach historii. A reszta? Masa? Ogół znaczy? Tak mi się zebrało, bo mam koleżankę Iwonkę, miła dziewczyna, niezwykle rzetelna, punktualna, pracowita, sumienna i nie wiem co jeszcze, ale niestety wygląda jak skrzyżowanie krowy z hipopotamem na dodatek z permanentnie tłustymi włosami. I co z tego że jest dobra, nikt nie chce jej wysyłać na ważne spotkania, konferencje, wywiady, bo wygląda... no właśnie, nie wygląda reprezentacyjnie. A to nie powinno się liczyć, ale liczy się, niestety. Może nawet bardziej niż kiedyś. Iwonce jest wszystko jedno, bo ma charakter jagnięcia, przynajmniej na pierwszy i drugi rzut oka, a mnie to wkurza. Tym bardziej, że wszyscy szefowie to panowie, no więc wiadomo, że każdy facet na moje (retoryczne) pytanie odpowie, że tak, kobieta po pierwsze musi być atrakcyjna. Dlaczego? bo jest kobietą. A Facet? A facet to różnie. No właśnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz