Tak się chwaliłam, że u mnie to już ho, ho wiosna i kwitną forsycje, a tu proszę bardzo jeden stopień i to na minusie. Martwię się o magnolię, bo jak tak dalej pójdzie to wymarzną jej wszystkie kwiatki. Szkoda, ale z drugiej strony nie grozi mi szok termiczny, jak przylecę do Polski, także nie ma tego złego.
A poza tym to co? Kino. Al Pacino, ciągle fajny, nawet jak gra niedomytego, podstarzałego gangstera. Chociaż bardziej mi się podobało jak Colin Firth dostawał po gębie w Gambicie i to, że Cameron Diaz wygląda jednak na swoje 40 lat, mimo niezmiennie zgrabnych ud. To tyle jeśli chodzi o weekend. Ciekawi mnie Viehicle 19, ale to może jutro, bo Rumunia gra z Holandią więc i tak nie uświadczę Franka w domu.
Droga Pani Kudłata, przywieźć Ci sery? Daj znać do jutra (najlepiej smsem), bo ostatnie zakupy będę robiła w środę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz