środa, 21 marca 2012

03/21/2012

Od rana lata mi oko, ale jak, zaraz zwariuję. Chyba zacznę brać jakieś witaminy. Teraz, to jest wiosna! Prawdziwa! Codziennie 20 stopni. Idziemy dziś z Sandrą do parku dać czadu na misiach. A o reszcie pomyślę jutro.

2 komentarze:

  1. Niczym Scarlett O`Hara-;)

    Próbowałam obczyzny, ale nie wchodziła mi. We łbie miałam tę Chmielewiczowską palmę z widokiem na Polskę... koszmar.
    Sama znalazłam drzewo, platan to był chyba, bo śliczny, i uczepiłam się go, jak jaka głupia.

    I, tu, pierwszy raz w życiu, doradzam, odczepienie się... Tobie.
    Bolanda jest fajna, język polski zajebisty, ale życie tutaj, to porażka. Powtórka z Grunwaldu.
    Rodzina - ta może być wszędzie!!! Łącznie z kurewska Teściową!
    Od Bolandy dzieli Cie raptem 90 minut lotu, nie rób scen, tylko trzymaj. Tak trzymaj!!
    I realizuj scenariusz Kopciuszka.
    Ja Cię proszę...-;)))))

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie TAK jak Scarlett, Imienniczko Moja Droga :) bo to trochę tak jest, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Nie myślę o radykalnych decyzjach. Ale nie chcę skończyć w niewygodnym schemacie, bo tak wypada. Stąd ta tęsknota za lataniem :)))

    OdpowiedzUsuń