czwartek, 8 marca 2012

03/08/2012

Dzień kobiet, dniem kobiet, a wczoraj mieliśmy trzęsienie ziemi, takie prawdziwe. W radiu mówili, że tylko 3,2 w skali Richtera, a ja tam wyraźnie czułam, że mi się biurko kiwnęło więc musiało być co najmniej 3,5.
Sandra weszła w etap "tylko z mamą". Jak mnie nie widzi jest okej, ale jak tylko pojawię się na horyzoncie to nie ma przebacz, mama i koniec, no ewentualnie tata, ale nikt inny. Mój skarbeczek kochany.
Pojutrze jadę na narty, sama, to znaczy nie tak zupełnie sama, bo z moim ojcem, ale bez Sandry i bez Franka. Cieszę się, bardzo, obiecałam tacie taki wyjazd już dawno, ale czuję, że zatęsknię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz