piątek, 24 lutego 2012

02/24/2012

Dziś mamy dzień zakochanych. A w przyszłą środę kuzyn Franka bierze ślub. Nie twierdzę, że w środzie jest coś złego, no ale ślub? Na początku myślałam, że może dlatego w środę, bo to jego drugi ślub i wydało mi się to trochę nieładnie, że pierwszą żonę brał w sobotę, a drugą w środę. Ale nie, to nie ma żadnego znaczenia, podobno tak bywa, że śluby cywilne (tutaj zawsze ślub cywilny jest osobno, nie ma że razem z kościelnym) są w tygodniu, przeważnie w środku dnia. I tak, zamiast na lunch skoczymy sobie na ślub. Też miło.

2 komentarze:

  1. Ślub z biszkopta-;)) Popieram!
    Bo, po tym pierwszym, to tak mi się wydaje, że nie ma z czego robić wielkiej fety, małżeństwo jest przereklamowane i do kitu-;))

    Hmm... dzień zakochanych, mówisz??
    Ja dziś kończę lata... nawet nie chce mi się liczyć ile to jeszcze mnie dzieli od "dębowej jesionki"-;)))
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do M. -> Wszystkiego najlepszego! Spóźnione, ale bardzo bardzo serdeczne życzenia, zdrowia, pieniędzy i zdrowia ;)) oj tam lata, nie ważne, życzenia ważne, żeby się spełniły!

    Małżeństwo przereklamowane, ale diamenty są wieczne ;)))

    OdpowiedzUsuń