piątek, 10 lutego 2012

02/10/2012

Wróble ćwierkają tak, jakby to był już marzec. Wyszło słońce i proszę bardzo tylko -6 stopni. Ale ja tu sobie żartuję, a w Rumunii są miejsca, gdzie ludzie nie mają co jeść, a domy grzęzną w śniegu po dachy (naprawdę, widziałam w telewizji!). Kilkanaście miejscowości ciągle jest odciętych od świata i to nie takich, gdzieś tam w górach, tylko zwyczajnych po kilka kilometrów od głównych szos. Podobno gdzieś na wsi, w zeszłym tygodniu umarł ksiądz, ale ciągle jeszcze leży w domu, bo nie ma jak, go stamtąd wyciągnąć, nie wspominając już o pochówku. Makabra. A rząd podał się do dymisji. Powołali nowy, ale wiadomo, zanim nowi zorientują się w sytuacji, to ten cały śnieg sam stopnieje. Mam nadzieję, że stopnieje. Nawet nie chcę patrzeć w stronę prognozy pogody, bo ktoś coś mówił o nowym śniegu. Wychodzi na to, że tylko na Grenlandii topnieją lodowce, u nas wprost przeciwnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz