piątek, 3 lutego 2012

02/03/2012

Łeeee chyba to jednak strachy na lachy z tą burzą, w telewizji ostrzegają, żeby nie wychodzić z domu, a śnieżek owszem jest, pruszy, wiaterek zawiewa, ale nie tak, żeby od razu ogłaszać stan wyjątkowy. Ociepliło się nawet i jest -11, jutro ma być +5. Chociaż nie wiem, może to tylku u nas na wsi tak spokojnie. Zrobiłam zapasy i to co się działo w sklepie, to dopiero była apokalipsa. Można powiedzieć, że przed Bożym Narodzeniem, to był luz. Kolejka na kolejce, ludzie masowo kupowali wodę, ziemniaki, pieczywo i mięso. W ostatniej chwili złapałam trzy marchewki, a i tak prawie wyrwałam je z rąk innej pani. Za to nikt nie kupował baterii... hmmm widocznie mają świeczki. Ale na razie nie muszę się niczym martwić, bo mamy prąd i nawet brama działa, żyć nie umierać!

3 komentarze:

  1. A tu -25 w nocy i ledwie -15 w dzień jak nie wieje... żyć nie umierac... Od wczoraj mam w samochodzie choinkę z okazji poddającego się temperaturze oleju w silniku... Nie jest dobrze, kuźwa, nie jest dobrze... A coś brzdąkają że jakieś -30 i lepiej ma być od środy... JA ŻĄDAM WYCIECZKI NA KARAIBY!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O! to jest bardzo dobre żądanie, a sprawdziłaś, czy tam aby nie szaleje jaki huragan???

    OdpowiedzUsuń